Malu malu 🖌


Hej Ślicznotki :)  
Coś się ze mną porobiło...
Ja – miłośniczka śnieżynek na paznokciach, w styczniu mam albo motyle albo kwiatki ;) Chyba na prawdę w serduchu już gra wiosna ;)


Dzisiaj kolejne farbkowe zdobienie. Nie pokaże Wam tutorialu, bo tym razem skupiłam sie zupełnie na malowaniu i nie robiłam podczas zdjęć.


Kiedyś muszę nagrać filmik, ale sama nie wiem czemu - nie lubię tego robić :( Poza tym, mimo, że nie widać, samo malowanie zajęło mi ok. dwie godziny, więc filmik musiałabym baaardzo przyspieszyć ;)



Bazą dla zdobienia jest przepiękny Sophin Gellac 655. Lakier o pięknym, żelowym wykończeniu bez konieczności używania lampy. Lakiery produkowane są zgodnie z formuła 5 free czyli bez toulenu, formaldehydu, ftalanów, parabenów i kamfory.
Aplikacja lakieru to czysta przyjemność - nakrętka idealnie leżąca w dłoni, pędzelek wąski, prosty, średniej długości pozwala na precyzyjne malowanie przy skórkach.  Emalia wysycha szybko, świetnie się poziomuje. Lakier nie smuży, ja do pokrycia potrzebuję trzy cieniutkie warstwy. Pojemność buteleczki to standardowo 12ml.


Przed malowaniem farbkami musiałam lakier niestety zmatowić, zrobiłam to topem od Lovelly. Na macie maluje mi się łatwiej, lepiej prowadzi się pędzel, który na zupełnie gładkiej powierzchni mógłby się ślizgać, poza tym w mat farbka fajnie wsiąka.


Do malowania użyłam dwóch pędzelków: najzwyklejszego małego kociego języczka – do malowania płatków, natomiast szczegóły i cienie robiłam przy użyciu pędzelka Bqan#1.


Generalnie moim założeniem było spróbowanie techniki Zhostovo. Efekt oczywiście nie wyszedł tak jak chciałam, ale i tak postanowiłam się z Wami nim podzielić. Farbki – jak to przy Zhostovo nakładałam warstwami po uprzednim rozrobieniu ich z bielą, w celu uzyskania jaśniejszych odcieni, które miały wydobyć cień ze zdobienia. Nie udało się, no cóż...  Będę uczyć się dalej :)


Po zakończeniu malowanek, zdobione paznokcie pokryłam odżywką Sally Hansen Insta Dri.


Ze względu na bogactwo malowanek, pozostałe paznokcie zostawiłam souté pokryte pięknym sophinkiem.
Mimo, że efekt Zhostovo jest praktycznie niezauważalny to zdobienie i tak mi się podoba.
Mam nadzieję, że Wam troszkę też...


Pozdrawiam cieplutko  🌸
Żaneta :)


24 komentarze:

  1. O rany!! Ty jesteś tak zdolna, że moje komentarze będą ubogie w treść - pięknie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zawstydzaj mnie Kochana... Dziękuję Ci bardzo ;*

      Usuń
  2. Przepiękne! Widziałam już na insta ;) do kompa ostatnio nie mogę się dorwać, dobrze, że chociaż tam mogę sobie coś pooglądać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kochana :* Tak - instagram to fajna sprawa, szybko i wygodnie ;)

      Usuń
  3. Piękne te kwiatki. Polecam nałożenie topu przed malowaniem farbkami. Wtedy gdy coś nie wyjdzie, to możesz to zdrapać patyczkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, nakładam matujący... A jak coś nie wyjdzie, to woda super zmywa wszelkie niedoskonałości ;)

      Usuń
    2. Tu nie chodzi o zmywanie calosci.. zalozmy... ze chcialas namalowac prosta linie, ale w jednym miejscu wyszla Ci za szeroka. Patyczkiem mozesz zdrapac nadmiar i to wyrownac. Woda wlasciwie zmyjecz calosc.. ale poprawek nie zrobisz.

      Usuń
    3. Dziękuję za radę 😘

      Usuń
  4. Obłęd! Jesteś naprawdę niesamowita :-D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie słyszałam o takiej technice! Poszło Ci świetnie :) Wzór przypomina mi lekko dywan i jest taki przyjemnie materiałowy. Naprawdę niesamowity efekt!
    ~Wer

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe :) A mi przypomina babciowe apaszki ;) Dziękuję bardzo 😘

      Usuń
  6. Przepiękne! 😍 Właśnie po tym zdjęciu trafiłam na Twojego bloga. Super!

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz - dzięki temu wiem, że jesteście ze mną i razem tworzymy tego bloga! Jest to też dla mnie ogromna motywacja do pracy :) Komentarze proponujące obserwację za obserwację nie są mile widziane. Nie reklamuj się. Jeśli spodoba mi się u Ciebie - na pewno z Tobą zostanę....

Copyright © 2016 snaily , Blogger