Onycholiza. Moja przygoda… Część 1.
Hej moje Kochane.
Dzisiaj post z zupełnie innej bajki. Bajki, która nam nadzieje skończy się tak jak większość z nich – czyli dobrze…
Nie będę pisać szczegółowo co to jak to, nie będę pisać o budowie paznokcia, innych książkowych rewelacji też nie znajdziecie - mnóstwo tego typu postów w internetach. Będę relacjonować tylko i wyłącznie pod własnym kątem…W poście nie zobaczycie wiele zdjęć bo dziś chcę opowiedzieć Wam o swojej przygodzie z Onycholizą. Poczytacie też trochę prywaty.
Początkowo zastanawiałam się czy napisać jeden zbiorczy post już po leczeniu, czy zrobić to w częściach… Postawiłam jednak na tą drugą opcję, bo po pierwsze – gadatliwa jestem i, i tak będzie długo… Po drugie – chce na bieżąco pisać, co się dzieje w rzeczywistych odstępach czasowych – taka relacja prosto z życia – choć bardziej emocjonalna, to autentyczniejsza, niż ta z dystansu – już po wszystkim… A po trzecie – nie wiem jak zakończy się ta historia, wiec jeśli skoczy się źle, to pewnie nic już nie będzie chciało mi się pisać… i zamknę bloga.
Ale po kolei.
Paznokcie zawsze miałam długie, mocne i raz ładniejsze, raz brzydsze – chodzi mi o kształt i wykończenie mani. Kiedyś nosiłam łopaty do gruzu, masakrycznie długie – 3 centymetrowe jak u czarownicy, źle opiłowane kwadraty z pozalewanymi skórkami… Nie dokumentowałam wtedy swoich paznokci, bo po co, ale pokazuje Wam wersje mini – przypomniałam sobie o tym zdjęciu - to fotka z 2003 roku, kiedy urodził się mój syn. Jest naświetlona i niewyraźna, fotka z fotki,także za jakość przepraszam, ale pazury na niej widać – to była wersja krótsza – przy małym dziecku…
Wiem, wiem – gdzie przy dziecku takie paznokcie, ale zaręczam – nigdy go nie zadrapałam. Poza tym moje Hyponychium było już długie i, i tak nie mogłabym skrócić paznokci do zera… (temat Hyponychium chulał dzisiaj na grupie - Paznokcie - Inspiracje i Rady na FB - klik)
Ale wracając do tematu…
Paznokcie malowałam wiecznie. Lakierami różnej jakości oczywiście.
Kilka razy niestety lakiery zabarwiły mi płytkę, wiec postanowiłam ją zabezpieczyć przed barwieniem – to był mój jedyny powód dla którego zdecydowałam się na odżywkę. Pech chciał, że sięgnęłam po odżywkę… Eveline 8w1… Tak wiem – standard, ale ja nie zamierzam jej szkalować… Dlaczego ta? Bo dostępna w najpopularniejszej drogerii, bo cenowo przystępna, bo krzyżyk na nakrętce marketingowo zachęcił mnie do dbania o zdrowie...
Odżywek Eveline używałam rożnych. I powyższą i Diamond Hard and Shiny Nails, i tą na wzrost, gdy paznokieć złamał się na długość krótszą niż 2,5 cm…
Odżywek tych używałam latami – bardzo mi służyły…
Gdy zdecydowałam się na założenie bloga, postanowiłam zakupić nieco dodatkowych skarbów, by mieć co pokazywać… Pani w sklepie spytała czego używam że mam takie paznokcie. Bez wahania odpowiedziałam… No i zaczęło się…
Zostałam bardzo skutecznie uświadomiona co może zrobić odstawienie tej odżywki… Przestraszyłam się wtedy bardzo…
Pani pożałowała że nie ma na stanie cudownej odżywki Biogel, ale poleciła mi ją gorąco. Długo się nie zastanawiam… Po powrocie do domu zamówiłam 3 sztuki a swoją dawną Eveline schowałem głęboko, by nie kusiła…
Oj, jaka byłam zachwycona – Biogel okazał się być cudowny. Nic się nie działo, paznokcie pięknie rosły, były nadal twarde, mocne, nie do zdarcia…
Przez przypadek, po zużyciu dwóch buteleczek pod koniec grudnia zerknęłam na skład! Formaldehyd w Biogelu!!! Nie żartuję – buteleczka wypadła mi z rąk jakby mnie poparzyła…
Co prawda substancja ta w Biogelu była w końcowym składzie listy, wiec może w mniejszym stężeniu, ale była…
Zaczęłam więc poszukiwania odzywki wolnej od tego świństwa. Trafiłam na Sally Hansen Complete Care, w której faktycznie nie ma formaldehydu.
Stwierdziłam – e tam! – nic mi nie będzie… Dbam o higienę, olejuję, nie uszkadzam mechanicznie, nie używam żelu, hybrydy, akrylu…
Minął miesiąc bez formaldehydu…
No i się zaczęło...
Dziś ciesze się, że mani zmieniam często i dzięki temu widze co dzieje się z paznokciami… Tydzień temu zauważyłam zmiany pod płytką… Rumień na paznokciach i białe półksiężyce, oraz smugi świadczące o wkradaniu się pod płytkę powietrza… Dodatkowo skóra pod paznokciami zaczęła piec, przy każdym dotknięciu czegokolwiek czułam ból… Byłam przerażona – paznokcie skróciłam o pół centymetra, pobiegłam do apteki po olejek z drzewa herbacianego. Stosowałam kilka dni na noc pod płytkę. Troszkę pomogło, ale...
Moje paznokcie w tej chwili nie wyglądają jednak dobrze. Zastanawiałam się czy Wam je pokazać, ale skoro to NATURAL/NAIL ART BLOG to się obnażę – nie pokazałabym, gdyby było coś w tym odrażającego…
Moje obawy potwierdziła dzisiaj dermatolog – to Onycholiza…
Dostałam ochrzan… Lekarka kilkukrotnie przyglądała się na moje paznokcie dziwiąc się, że są naturalne… Na próżno szukała na nich żelu, akrylu itp.itd. Spytała tylko – jak można zrobić taką krzywdę takim paznokciom…😰
Dowiedziałam się też, że coraz więcej jest świadomych kobiet i coraz więcej odstawia formaldehyd i do niej trafia… Taki mały rekonesans… Dowiedziałam się też, że tydzień temu również miała pacjentkę, która po odżywkach płytkę miała jak fale Dunaju, zżartą do połowy i czarną…
Nie chce straszyć, nie chce też zniechęcać do konkretnych odżywek ale DZIEWCZYNY CZYTAJCIE SKŁAD I ETYKIETY JAK STOSOWAĆ!!! Unikajcie jak ognia długotrwałego stosowania formaldehydu!
Przyczyn Onycholizy jest wiele. Pomijam genetyczne i mechaniczne, które nie miały u mnie wpływu na złapanie tego dziadostwa. Ale muszę wspomnieć o pozostałych, które ja obecnie muszę wykluczyć, tj. choroby, które mogą powodować onycholizę (np. zaburzenia w funkcjonowaniu tarczycy oraz cukrzyca – te wykluczam, ale jest ich dużo więcej), grzybica, częste moczenie rąk, stosowanie detergentów i innych substancji chemicznych
Dostałam dzisiaj skierowanie na badania mykologiczne, aby sprawdzić, czy pod moimi paznokciami nie czai się jakiś potwór. Musze obecnie odstawić wszystko z wyjątkiem mydła dla dzieci przez dwa dni, aby badania były wiarygodnie…
Jeśli nie jest to grzybica, a jedyną przyczyną jest uzależnienie i przedawkowanie formaldehydu to… pozostaje mi się tylko modlić i pobudzać paznokcie do wzrostu.
Jak?
Pani doktor poleciła mi krem do paznokci NOVOPHANE – oraz chwaliła Regenerum. Zaleciła również olejowanie olejami jadalnymi. Nie kazała paznokci skracać. Pozwoliła pomalować i tego samego dnia zmyć delikatnym zmywaczem. Raz na jakiś czas!
Pani doktor poleciła mi krem do paznokci NOVOPHANE – oraz chwaliła Regenerum. Zaleciła również olejowanie olejami jadalnymi. Nie kazała paznokci skracać. Pozwoliła pomalować i tego samego dnia zmyć delikatnym zmywaczem. Raz na jakiś czas!
Ważne przy pobudzeniu paznokci do wzrostu jest również - krążenie. Jeśli macie z tym problem, przydałoby się zatroszczyć o paznokcie również od tej strony...
Teraz czekam na środę i badania… Przerażona jak nigdy wcześniej :(
Chciałabym podziękować za ciepłe słowa po ostatnim poście. Bardzo dziękuję Kasi, która poleciła mi również olejek rycynowy, masło shea, olejek jojoba i była ze mną wirtualnie nawet podczas dzisiejszej wizyty u lekarza :)
Dziękuję Violi, która uspokoiła mnie odsyłając do postów, które ja również polecam - tam dowiecie się więcej o samej chorobie - klik i klik
Dziewczyny jeszcze raz – czytajcie składy, unikajcie formaldehydu i… obserwujcie własne paznokcie… Niejednokrotnie widziałam w sieci piękne golasy z widocznymi zmianami… Świadomość w tej kwestii jest nieoceniona…
Co będzie dalej? Nie mam pojęcia. Będę pisać i dokumentować…
Udało zrobić mi się w weekend kilka stylizacji, które Wam stopniowo będę pokazywać. Nie mniej jednak postów typowo paznokciowych będzie teraz mniej. Będę malować na wzornikach, bo nie wytrzymam bez dłubania w moich skarbach ;)
Trzymajcie kciuki.
Pozdrawiam
Żaneta
Teraz czekam na środę i badania… Przerażona jak nigdy wcześniej :(
Chciałabym podziękować za ciepłe słowa po ostatnim poście. Bardzo dziękuję Kasi, która poleciła mi również olejek rycynowy, masło shea, olejek jojoba i była ze mną wirtualnie nawet podczas dzisiejszej wizyty u lekarza :)
Dziękuję Violi, która uspokoiła mnie odsyłając do postów, które ja również polecam - tam dowiecie się więcej o samej chorobie - klik i klik
Dziewczyny jeszcze raz – czytajcie składy, unikajcie formaldehydu i… obserwujcie własne paznokcie… Niejednokrotnie widziałam w sieci piękne golasy z widocznymi zmianami… Świadomość w tej kwestii jest nieoceniona…
Co będzie dalej? Nie mam pojęcia. Będę pisać i dokumentować…
Udało zrobić mi się w weekend kilka stylizacji, które Wam stopniowo będę pokazywać. Nie mniej jednak postów typowo paznokciowych będzie teraz mniej. Będę malować na wzornikach, bo nie wytrzymam bez dłubania w moich skarbach ;)
Trzymajcie kciuki.
Pozdrawiam
Żaneta
A ja tez stosowałam Eveline 8w1... Ogólnie dużo tego formadycoś tam. Boję się,że moim paznokciom też się coś stanie :(
OdpowiedzUsuńNic nie musi Ci sie stać... To na szczęście wszystkim sie nie zdarza. Obserwuj pazurki, nawilżaj je i nie stosuj formaldehydu... Ja używałam latami niestety :(
UsuńJa też używałam tej odżywki, 4-5 butelek na pewno zeszło, bo robiła z moimi paznokciami cuda, rosły szybciej i zrobiły się bardzo twarde. Dopiero jak się dowiedziałam więcej o niej, że taki skandal na internecie krąży-odstawiłam świństwo, wyrzuciłam wtedy pół butelki. Na szczęście mnie onycholiza nie złapała, ale moja mama i koleżanka miały niepokojące zmiany na paznokciach. Zdążyły szybko ją odstawić i nic się poważnego nie stało. O tej odżywce jest tak głośno, że szkoda mi patrzeć na często pojawiające się posty, czy ta odżywka jest godna polecenia. Dokładnie tak, trzeba czytać składy. Mam nadzieję, że u Ciebie nie będzie gorszych objawów i te cudowne pazurki ocaleją! :)
OdpowiedzUsuńDodam jeszcze, że naturalnym sposobem na wzmocnienie płytki jest moczenie pazurków w roztworze wody i żelatyny, ale nie dam ręki uciąć, czy można to zastosować przy takich objawach :)
UsuńDziękuje Ci bardzo 😘 O żelatynie słyszałam, ale stosowanej od wewnątrz, czyli jako galaretki do jedzenia :) Od zewnątrz metody nie znałam :) Chyba je połączę :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJa zużyłam 2 buteleczki Eveline, na szczęście mi nie zaszkodziła, ale już jej nie kupiłam więcej, zwracam uwagę, czy w lakierach nie ma formaldehydu. Za to moja mama miała poważny problem, według mnie to wyglądało jak onyholiza, jednak 3 lekarzy nie było w stanie stwierdzić co to (wszystkie badania wykluczyły grzybicę, ale opinie co się dzieje z jej paznokciami były podzielone). Trzymam kciuki, żeby u Ciebie dobrze się skończyło :)
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo :) Bo jeśli jest grzybica to wiadomo jak leczyć, a jak nie to tylko modlić sie zostaje :(
UsuńTo jest jasne że bedziemy trzymac kciuki, innej opcji nie ma. Pazurki wyleczysz i wszystko wroci do normy. I nie ma mowy o zamykaniu bloga ... przyjade i osobiście Cie uduszę jeśli zrobisz taka głupotę. Wiesz, że mozesz na nas liczyć w każdej sytuacji i o każdej porze :)
OdpowiedzUsuńKurcze no i sie poryczalam 😭 Dziękuje Ci Kochana 😘❤️❤️
Usuńbędzie dobrze! ;) takie piękne pazurki dadzą sobie radę niewątpliwie. a co do tych odzywek i wszystkiego, niestety wiele kobiet nie ma w ogóle pojęcia o formaldehydzie i złych składnikach, dobrze że jesteśmy my, blogerki i fanki tematu paznokci i uświadamiamy wiele pań.
OdpowiedzUsuńOj to prawda... Wiele kobiet nie jest świadomych :( Dziękuje Ci bardzo :) Mam nadzieje, że w porę zauważyłam i wyjdę z tego...
UsuńŻyczę Ci dużo zdrowia i powodzenia! Mnie też Eveline zmusiła do częstszych wizyt u dermatologa, ja dorobiłam się z kolei grzybicy i ataku łuszczycy na paznokciach (choruję na nią więc się zdarza, ale tak źle jeszcze nie było... Niewielkie zmiany dotychczas miałam tylko na skórze) Teraz się podleczyłam, jest dobrze, więc trzymam kciuki i za Ciebie! Obserwuję żeby być na bieżąco i pozdrawiam raz jeszcze ;*
OdpowiedzUsuńCieszę się i dziękuję Ci bardzo 😘
UsuńWspółczuję, na prawdę. Mam nadzieję, że całkowicie uda Ci się powrót do zdrowych pięknych paznokci. Dużo naczytałam się o odżywce Eveline i jej nie kupowałam. Ale muszę dziś koniecznie sprawdzić moje odżywki pod względem składu. Aż się boję :/
OdpowiedzUsuńBardzo dużo jest odzywek z formaldehydem, ale są też i bez... Trzeba czytać składy - to jedyne wyjście... Mam nadzieję, że w Twojej nie ma tego świństwa...
UsuńJa używałam krótki czas i bardzo szybko zrezygnowalam.... Kochana będzie dobrze, pazurki i tak wyglądają nie tak strasznie, a onycholizy można się pozbyć bez żadnych efektów negatywnych.... Bardzo dobrze ze te posty postanowiła pisać, świadomość jest najważniejsza;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana 😘 Oj długo sie zastanawiałam czy pisać... Nie chciałam straszyć a przestrzec... Tak bardzo bym chciała, żeby wszystkie odzywki z tym świństwem wylądowały w koszu po tym poście...
UsuńJestem zdecydowaną przeciwniczką formaldehydu. Kobieto, też miałam czarno pod paznokciem! (zakażenie wtórne) I wręcz myślałam, że mi 2 odpadną. Po fakcie okazało się, że cudowna baza z formaldehydem OPI mi to sprezentowała. Unikam formaldehydu jak ognia, maluję paznokcie rzadziej - bo niestety, ale chyba mam jakieś początki astmy pomimo unikania formaldehydu!
OdpowiedzUsuńEveline to szajs wprowadzający w błąd, bo nawet jak ci wzmocni paznokcie, to nawdychasz się syfu.
Właśnie - super, że o tym piszesz... Nie tylko odzywki ale WDZYSTKO, co ma to dziadostwo w składzie moze zrobić nam okropne kuku 😰
UsuńPłyny do prania, płyny do naczyń mają uwalniacze formaldehydu. Mają go balsamy do ciała i mydła do rąk.
UsuńOj tak... Poczytałam dzisiaj o tym trochę i jestem przerażona... To g..no jest wszędzie :(
Usuńuhhh to mnie przestraszyłas po wyplacie zmienie odzywke bo juz dlugo sie nad ty zastanawiałam, trzymam kciuki abys wyszla na prosta z paznokciami :*
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana :)
UsuńMiałam ten sam problem po odżywce Eveline 8w1 ; przez ponad pół roku zmagałam się z efektem onycholizy, smarowałam oliwkami i minęło, ale myślałam , że już mam po paznokciach i uwierz mi wyglądały gorzej niż Twoje , bo odchodziły bokami ; masakra . To już było dwa lata temu i od tej pory nie używam nic z formaldehydem
OdpowiedzUsuńJa jestem w szoku, że stosowanie tego cholerstwa do konserwowania zwłok w "odżywkach" nie jest jakoś odgórnie zakazane??!! Ile kobiet jeszcze zostanie skrzywdzonych? Cieszę się, że z tego wyszłaś! Mam nadzieję, że mi też się uda...
UsuńDzisiaj oglądałam swoje pazury dokładnie jak nigdy :-) Będzie dobrze, nie smutaj się :-*
OdpowiedzUsuńDzięki Kochana 😘
UsuńŻaneta, wiesz, że możesz do mnie zawsze napisać :) Powtórzę się, że tylko lakieromaniaczka zrozumie drugą lakieromaniaczkę :) Trzymam kciuki i za Ciebie i za mnie - obyśmy się tego szybko pozbyły :)
OdpowiedzUsuńTez trzymam kciuki za Twojego fakusia :) Gdybym miała na jednym byłabym większa optymistką... Bardzo bardzo Ci Dziękuje Kochana 😘
UsuńUżywałam eveline 8w1 i powiem, że byłam z niej zadowolona i krzywdy mi nie zrobiła. Inna rzecz, że nie używałam jej tak jak zalecał producent tylko po swojemu.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń