Śnieżne fiolety



Witajcie w Nowym Roku :)   
Pierwszy wpis rozpocznę cytując Woody'ego Allena - "Chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o swoich planach"...   

Dokładnie tak. Wiecie, że od trzech lat mam zamiar, by pierwszym po Sylwestrze zdobieniem, była Elza z Krainy Lodu? :p  Ano właśnie...  Nic z tego nie wychodzi. 


Tak samo, jak nie wychodzi nic, z tego co piszę i obiecuję, i bardzo mi z tym źle :(  
Klika dni po Festiwalu Kobiet miałam napisać relację, we wrześniu miała pojawić się recenzja Rybek Gal...


Ogromnie Was przepraszam, że się nie udało.  Materiały mam, ale zawsze coś wypada. Albo życie krzyżuje mi plany, albo czas za szybko płynie.  Albo angażuję się niespodziewanie w jakiś projekt i on wysuwa się na pierwszy plan. Miałam też reaktywować Kalendarium Zdobień, bo rok jest bardzo fajny, ale się nie udało...
Nic już nie będę obiecywać, ani podawać dat - będzie co będzie.  Carpe diem... :p



Tak, jak co roku w styczniu zima zaskakuje drogowców, tak ubiegłe święta zaskoczyły mnie tym, że tak szybko przyszły :p
Zdradzę Wam, że bardziej niż zwykle pochłonęła mnie ostatnia edycja programu Big Brother... Więcej szczegółów zdradzę Wam pewnie niedługo.  Program skończył się 15-go grudnia i okazało się,  że zostało zaledwie 9 dni do świąt... No i zaczęła się gonitwa i walka z czasem, żeby ze wszystkim zdążyć. 
Pazury malowałam, ale jedynie na zrobienie zdjęć starczało mi czasu...



Po drodze wzięłam udział w kilku projektach urodzinowych dla pazuromaniaczek i to właśnie te zdobienia chce Wam jeszcze pokazać. Dwa jesienne i reniferka sobie darowałam. Mam nawet jeszcze gdzieś schowane dwa zdobienia z lata! I z Halloween... Wstyd normalnie :) A przyznam szczerze, że malejące odsłony postów na blogu i insta, też jakoś zbytnio nie zachęcają.  Nigdy nie miałam parcia na liczby, ale choćby obserwując Wasze publikacje, to jest jakiś dramat, że potrafią wyświetlać się mi dopiero po kilku dniach od wrzucenia, a wiadomo jak wpływa to na zasięgi... Pazury to moja pasja, ale jeśli będę chciała malować do szuflady to tak zrobię, ale kurcze teraz chciałabym, żebyście po prostu widzieli, co robię...



Mani, które dzisiaj wrzucam, powstało jako pierwsze zimowe, w... listopadzie :p Początkowo wylądowały  w folderze niedoszłe (średnio mi się podobały), ale w rezultacie postanowiłam je jednak Wam pokazać.  Ale chyba tylko dlatego, że dawno u mnie nie było fioletów. ( Choć rozpoczęcie roku z folderu niedoszłe, to niezbyt dobry znak haha :D)



Tu główna rolę odegrał Golden Rose Rich Color 32. Na zdobionych pazurkach wystąpił w gradiencie z efektem rajstopki, utworzonym z białego i bezbarwnego lakieru również GR. Białym GR zrobiłam delikatny,  miodowy stempelek, który jest niezbyt widoczny. Na tym nastemplowałam śnieżynki z płytki Crystal Collection 02 od Moyou London białym Kadsem. 


 
Całość zmatowiłam topem. Niestety pazurki jednolite zdążyły mi się wybłyszczyć i nawet pościerać na końcówkach (co widać na kciuku gdzieś wyżej). Ostatnim elementem były zawijaski imitujące śnieg,  które zrobiłam białym GR. Użyłam kilku warstw, dzięki czemu stały się one wypukłe.  Wiec jeśli widzicie wokół paznokci "fale Dunaju", to efekt celowy, a nie błąd w sztuce :p Zawijaski dla podkręcania śnieżnego efektu pokryłam śnieżnym topem Vipera Natalis 201.



Dobra, kończę tego tasiemca i mam nadzieję, że spotkamy się tu naprawdę niedługo...  :D
Buziaki 






2 komentarze:

  1. Kocham fiolety a tem na przepiekny odcien. Szczescia w nowym roku 2020 kochana <3

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz - dzięki temu wiem, że jesteście ze mną i razem tworzymy tego bloga! Jest to też dla mnie ogromna motywacja do pracy :) Komentarze proponujące obserwację za obserwację nie są mile widziane. Nie reklamuj się. Jeśli spodoba mi się u Ciebie - na pewno z Tobą zostanę....

Copyright © 2016 snaily , Blogger