Kim naprawdę jesteś?


Lubicie Big Brothera?   A może tylko tą edycję sprzed 18-tu lat?   A może zagraniczne?    

A może wcale Was takie programy nie pociągają?    
A może uważacie, że to dobre dla "gimbazy", choć dziś wiadomo, że to słowo zasiliło szeregi archaizmów... 
A może po cichu oglądacie, ale wstyd się przyznać?  

Czy to siara oglądać Big Brothera?

No właśnie - dlaczego kiedyś, to była norma, że ktoś ogląda BB, a dziś dla niektórych to "kicha"? Często pokazujemy dziś przecież siebie na kontach społecznościowych i pozwalamy poniekąd wejść innym do własnego świata. Pozwalamy im komentować nasz wizerunek czy treści, jakimi dzielimy się w sieci... Czy to nie dlatego, że to właśnie my, po trosze też chcemy być gwiazdami? Dlaczego to wstyd? Powiedzcie mi...

Ja uwielbiam Big Brothera. Wiec dziś dla mnie święto, co po paznokciach widać :p 



Dawniej...

Mam swoje lata i ciesze się, że miałam przyjemność śledzić stare edycje, choć tylko pierwsza zrobiła na mnie fajne wrażenie.  Czy ten kultowy program z Manuelą i Gulczasem, był dla mnie najlepszy? Może Was zdziwię - niekoniecznie, choć zawsze myślałam,  że tak właśnie będzie... Byłam wtedy w innym wieku, inaczej patrzyłam na świat.  Inne miałam podejście do ludzi, inne priorytety. Wtedy, to była po prostu ciekawość podglądania innych. Coś innego, nowego. Coś, o czym rozmawiało się ze znajomymi i oglądało razem z rodziną, i to było po prostu interesujące.  Po prostu. Żadne tam wielkie na wtedy wow. Wow "pierwszego razu" pojawiło się, kiedy kolejne edycje były słabsze.  Pierwsze telenowele brazylijskie też z ciekawości oglądałam.  Pierwsze "Koło fortuny" i "Randka w ciemno" to też były hity! "Psy" i "Killer" jedynki są też (jak dla mnie) lepsze, niż drugie części. 


Dziś...

Dziś patrzę na ten program z zupełnie innej perspektywy. Po pierwsze - "Nowożytny" Big Brother,  to zupełnie inny program. Bo inny jest dziś świat.  I nie da się ich ze sobą porównać.  Dziś nie rozmawia się już tylko z rodziną i przyjaciółmi o jego uczestnikach, a szeroko komentuje się każdy cal tego Big Brotherowego świata w internetach. Dziś już robimy uczestnikom, nie tylko rentgen ale rezonans, tomograf, morfologię i kolonoskopię w jednym. Dziś prześwietlamy ich przeszłość, rodziny, znajomych, konta, jadłospis,  łóżko, toaletę,  wszystko! Przewidujemy przyszłość i dajemy sobie prawo do podglądania ich życia już po zakończeniu programu. Dziś już nie ma anonimowych ludzi. Dziś nie określa nas tylko PESEL, ale również IP i nr karty SIM. Dziś mało jest ludzi nieposiadających kont w Mediach Społecznościowych. Nie od dziś mówi się "nie masz Facebooka - nie istniejesz". Dziś, kiedy szukam znajomego sprzed lat i go nigdzie w sieci nie ma, zastanawiam się - dlaczego i martwię się co się z nim dzieje! (jeśli czyta mnie ktoś z okolic ul. Bursztynowej w Lublinie, bardzo proszę o kontakt!). Dziś każdy praktycznie jest skądś... Ale nie z Wrocławia, Londynu, Lwowa czy Tokio. Dziś, ktoś jest z Insta, Fejsa, z grupy, Twittera, Snapa itd. itp. Dziś osób szuka się po nicku. Często nie wiemy, skąd jesteśmy i jak mamy na imię, ile mamy lat, kim jesteśmy z zawodu...  

Dziś poznaje się ludzi w sieci, a na ulicy się ich nie poznaje!  

Dziś męża szuka się w internecie. Ja swojego niemęża też tak poznałam. I po 12 latach, wieczorem często gęsto, on z jednej strony łóżka szuka butów (mam nadzieję :p) W SIECI, a ja z drugiej strony, publikuję dla Was kolejne zdobienia. O ocenach dziecka dowiaduję się z sieci. W sieci mam pieniądze i płacę rachunki. W sieci mam tyyyyyyyluuu znajomych (99,9% tych z realu). A kiedy wychodzę z domu, zagaduję wszystkich, bo mi często ludzkiego głosu i ludzkiej mimiki brakuje. Nie mam czasu spotkać się z moją znajomą na karaoke i z czytelniczką bloga, która czeka na spotkanie parę miesięcy, bo ciągle coś!  A ten post piszę chyba dwa dni.  Dobra, na raty i w tzw. międzyczasie ale jednak... Tak. Głupio mi. Bardzo.  I słowo daję - nie chcę dożyc czasów, kiedy próbować jedzenia będzie się w sieci i w sieci będzie się wybierać perfumy po zapachu... Niedorzeczne? Jak kiedyś, że będziemy widzieć na żywo kogoś z drugiej półkuli i z nim rozmawiać! Wizję dronów pamiętam z filmów SF... A to było tak niedawno...  
Dziś w sieci porusza się tematy trudne, tematy tolerancji - czy to w kontekście różnych orientacji, wyznania, poglądów politycznych, czy nawet tego, co na talerzu. Comming out jest łatwiejszy, bo niby anonimowy - zupełnie jak hejt. Tu człowiek próbuje się otworzyć, zaistnieć. Tu zanika schemat akcja - reakcja, spontaniczność umiera... Walczymy o to, by dziś ważny był po prostu CZŁOWIEK! Już nie tylko CZŁOWIEK IDENTYCZNY JAK JA! Walczymy... z wiatrakami. Niestety. Dlaczego? A bo natura ludzka jest niezmienna i często działa wg poniższego schematu... 

źródło: demotywatory.pl

Dziś oglądam BB z zupełnie innych przyczyn, niż kiedyś.  Dziś kocham ludzi i jestem ich bardzo ciekawa! Ale i do tego musiałam dorosnąć i swoje przeżyć. Może to dziwne, ale uważam, że nie ma ludzi z natury złych.  Wiem, jak wiele rzeczy kształtuje ludzką psychikę, widziałam nie raz, jak zmienia się człowiek i jak sam może się zniszczyć. Ale też, jak często kształtuje go środowisko.  Jak ogromny wpływ na drugiego człowieka mam ja. I masz Ty... Tak TY! Często szczęście drugiego człowieka zależy WŁAŚNIE OD CIEBIE!
Tu, pisząc tego bloga - niby hobby, niby tylko paznokcie - nie raz byłam wściekła, smutna, największe rozczarowanie przynieśli ci, którzy mogli najwięcej mi dać (...), choć prawdę mówiąc częściej dostawałam od Was skrzydła.  I tak - mam od Was szczęście.  Dziękuję Wam 😘


 
Znam ludzi próżnych, egoistycznych, niepoważnych, lekkoduchów, uzależnionych, leniwych, wulgarnych, materialistów, mogłabym wymieniać i wymieniać. Czy ich lubię? TAK! Nie robią mi krzywdy! Nie żyję z nimi. A ja co? Ideał jestem?! Święta? Oj zdziwilibyście się, jaka ze mnie zołza :D
 
 Ocenę zawsze zacznij od siebie...

Ciężko mi znieść chamstwo, nie lubię głupoty i nie toleruję chęci zrobienia komuś krzywdy (włączając w to hejt). A po cichu powiem Wam, że najbliżej mi z osobami, z którymi potrafię się kłócić i nie zgadzać, a co ważniejsze - nadal ich kochać i się z nimi śmiać! Zapominając o tym, co złe i zawsze licząc na szczerość! I wiedząc, że mimo rożnych poglądów i spojrzenia na rożne sprawy i tak razem pójdziemy konie kraść! I tu (blogowo) poznałam wielu ludzi, zaliczyłam jedną wielką porażkę - fajną znajomość, która nie przetrwała, doznałam kilku rozczarowań, które były potrzebne, poznałam wieeeeeele fantastycznych osób i odniosłam jeden ogromny sukces - śmiało mogę powiedzieć - przyjaźni, szczerości i zaufania... 


TOLERANCJA

To wokół niej tak bardzo kręci się ten program? Zarówno w Domu Wielkiego Brata, jak i w sieci.... Życie mnie chyba tolerancji nauczyło...
Pewnie nie powinnam tego pisać, ale osoba, o innej orientacji niż ja, zrobiła dla mnie w życiu więcej niż mój własny ojciec. Moja najlepsza kumpela też nie jest taka sama jak ja. Albo ja taka jak ona. Najlepszej lekcji ostatnio udzielił mi mąż mojej przyjaciółki - człowiek, o kompletnie innych poglądach politycznych, niż ja - ten, z którym często się spierałam. Mój najlepszy kolega, też jest z innej politycznie strony. W akademiku zagłuszał mnie disco polo, a ja go Dodą. Potrafię świętować z osobą, która na talerzu nie ma mięsa - nawet nie zwracam na to uwagi! Najdłużej i z niewyobrażalną cierpliwością, moich żali wysłuchał gej. Tak - miałam chłopaka innego koloru skóry i wyznania! Wokół nas jest wielu wspaniałych ludzi! Różnych ale nie znaczy gorszych! Nikt nam nie dał prawa mówić, kto ma kim być i jak ma żyć! Każdy z nas przeżywa swoje życie za siebie...

Bo w życiu chodzi o to, 
żebyśmy "pięknie się od siebie różnili"
                                                                         (Paweł Adamowicz)

Jaka jest różnica między programem obecnym, a tym z 2001 roku? Zasadnicza. I INTERNETOWA. Wtedy program pokazywał uczestników.  Dziś obnaża również nas...
Będąc na grupach związanych z programem, uważnie śledziłam opinie internautów.  Jestem głównie obserwatorem... Udzielałam się, i owszem, ale głównie czysto informacyjnie. Opiniotwórczych postów napisałam niewiele. I tylko wtedy, gdy już granice mojej cierpliwości sięgały zenitu...
Ale zobaczyłam, ile w nas tolerancji, empatii, radości i dystansu. No cóż... A ile w nas jadu, zazdrości,  hejtu, samouwielbienia, egoizmu i egocentryzmu...? No właśnie.  Jak łatwo kogoś skrytykować, komuś ubliżyć..., jak ogromne emocje wzbudzał ten program, że grupowicze, potrafili skakać sobie do gardeł... Niestety - jest w nas od groma agresji.  To jest chyba najgorsze :( A czy potrafimy powiedzieć komuś coś dobrego? Okazuje się,  że coraz bardziej tak, choć to wciąż trudniejsze niż krytyka! 



Częsty zarzut dla programu - uczestnicy - "wszyscy tacy sami, same gwiazdy, celebryci!!!"
Kim jest dziś "zwykły człowiek"?
Takie pytanie zadałam na grupie...


Dwóch ostatnich punktów nie spełniam, a jak się okazuje, zwykłymi ludźmi, nie są nawet Ci, którzy tą ostatnią opcję zaznaczyli. Zabieg oczywiście celowy z mojej strony :p
Także słuchajcie - większość z nas powinna poczuć się w tej chwili naprawdę niezwykle i wyjątkowo :D 


"A, bo to powinna być pani Zosia z warzywniaka i ten hydraulik co mi ostatnio rurę wymieniał."... Dobrze, a skąd wiesz, że Pani Zosia po pracy nie publikuje własnych wierszy w internetach pod pseudonimem? Masz pewność że ten hydraulik, razem z tym kolegą, co ci go polecił (ten co ostatnio robił ci przegląd instalacji gazowej - pamiętasz?), nie pokazują swojej wędkarskiej pasji na youtubach? A może masz koleżankę, która była na castingu do "Top model", bo jest piękna, a potem zaprosili ją jako statystkę do paradokumentu? Zwykli? Czy nie?...
Wiecie ilu moich sąsiadów, wie, że piszę bloga? Jasne, że nie wiedzą. A przecież się nie ukrywam. Ale mam małego bloga. Kurcze, ale mam swoją serię lakierów! No wow! Myślicie, że chodzę nimi oblepiona? Z megafonem? Haha nie ;) Ci, co mnie czytają - wiedzą. Te lakiery są dla wyjątkowych ludzi :D Ale jakbym poszła do BB, to by się dowiedzieli o moim blogu na bank! I byłoby, że blogerka, celebrytka etc. I pani Zosia też by nią była... Ja nie mam znajomych celebrytów. Ale poznałam osobiście Nergala. Ba - nawet miałam w reku jego dowód. Haha. Naprawdę :p
Wiecie, że zwyciężczyni ostatniej edycji miała przed wejściem do programu podobną ilość followersow na insta jak ja? I pewnie mniej niż niektórzy z Was! 

Teraz się śmieję, że nie jestem też zwykłym człowiekiem, bo dwa razy w życiu moje zdjęcie było w gazecie! Pierwszy raz daaaawno temu - mój chrzestny fotograf (BTW - chorujący na daltonizm (mamo, powiedz że to prawda :p)) zrobił mi taki prezent na dzień dziecka: 


Swoją drogą minę mam do tej pory podobną jak się zdenerwuję :p
A drugi raz byłam w jakiejś katolickiej gazecie, chyba nawet na okładce, a zdjęcie było zrobione, jak śpiewałam na jakimś festynie z zespołem ze szkoły. No i lipa. Do BB się nie nadaje :p 
Znany człowiek to taki, który znany jest NAM. Podobnie jak - nie ma trudnych pytań, tylko te, na które nie znamy odpowiedzi ;)


Wybiła dwudziesta...
Dziś rozpoczyna się druga edycja programu w dobie wszechkrólującego internetu.  Mega wyzwanie dla produkcji, szczególnie po niesamowitej poprzedniej, którą ciężko będzie przebić i którą wierzcie mi - oglądali ludzie w różnym wieku i z różnych "środowisk", o zapewne różnym IQ i z różnych powodów.  
Teraz? Zobaczymy jak będzie.  Ludzie oczekują mięcha, kontrowersji - taka prawda. Ale czy będzie klątwa drugiej serii? A to już zależy od produkcji. Bo mimo mojego uwielbienia dla poprzedniej edycji, wiem, że wiele rzecz można było zrobić lepiej ;)
Jestem bardzo ciekawa :) Ale wiem jedno - znów będę chodziła z telefonem pod prysznic i podglądała ludzi na trzech kamerach na raz. Od rana do nocy, kiedy się da. Tak, zapłacę za to! Bo prawda jest taka, że to, co na żywo, nijak się ma do fragmentów pokazywanych w TV. No niestety - ciekawski człowiek jestem :p Ciekawy innych ludzi, przeżyć, reakcji... A może poznam kogoś wartościowego na grupie.  A może czegoś fajnego się nauczę.  Może dowiem się czegoś nowego o sobie samej... A może znów pod którymś z postów dostanę dużo pozytywnych komentarzy (...) i się ucieszę, że jednak coś tam w głowie i sercu mam ;) I tak - mam swoje życie! Wierzcie mi - niebanalne i trudne. Ale ogromną częścią mojego życia są zawsze inni ludzie! I często żyję życiem innych. Nie wyobrażam sobie być tylko dla siebie! Nie oglądam BB z nudy. Ale z ciekawości ludzkiej natury. I się tego nie wstydzę!

Uwielbiam wszystkie eksperymenty społeczne. Niereżyserowane oczywiście :) Po prostu zamiast muzyki podczas gotowania słucham BB, zamiast serialu podczas malowania pazurów leci w tle BB, a na dobranoc zamiast ulubionego programu też BB. A między 1 w nocy, a 9 rano, kiedy BB śpi,  nadrabiam powtórki na Playerze. Wyśpię się po śmierci ;)
Na pewno trzymam kciuki za wszystkich uczestników. Czy ja dałabym się zamknąć?  Kiedyś - pewnie tak. Teraz - w dobie internetu - nigdy w życiu!!! I dlatego czapki z głów, dla tych ludzi! Nie mam pojęcia, jak ja zachowywałabym się w takim środowisku, więc nie daje sobie prawa do ich oceny! Mogę sobie gdybać, przyglądać się z ciekawością, nawet z nielubianych i hejtowanych wyciągać pozytywy i niektórym bardziej kibicować...  
Mimo odwagi, mam sporo wizerunkowych deficytów, specyficzne poczucie humoru, często muchy w nosie, za dużą wrażliwość i tak - obgaduję ludzi. Bałabym się, że moje szalone pomysły, których trochę w życiu było, wyjdą na jaw  :p  Haha :) No i w życiu nie dałabym sobie wyrwać smartfona z ręki :p
A Wy wzięlibyście udział w programie? 


Pomysł na Big Brotherowe paznokcie podrzuciła mi mama. Zrobiłam gradient, no i zaakcentowałam jeden paznokieć. Gradient robiłam gąbeczką - od góry ciemny fiolet, jasny fiolet, biel, błękit,  niebieski. 


Oczko jest w wersji uproszczonej i wyszło koślawo :( Musiałabym zrobić bardzo dużo cieniutkich linii, żeby je odwzorować. A tego farbka akrylowa nie ułatwia. Ale kupiłam coś, co mam nadzieje w przyszłości pozwoli mi robić cieńsze linie - tusz do aereografu firmy Rotring, ponoć bardzo dobry. Bo ten firmy KOH-I-NOOR paskudnie mi się rozwarstwił i jest nie do rozmieszania :( 


W sumie teraz mam już kolejny pomysł ale zostawię go na kolejną edycję ;)


A do zdobienia, jako pretekstu do dzisiejszego posta (co po ilości zdjęć w stosunku do tekstu widać) użyłam:
  • Odżywkę Maga Diamond Hydrate
Lakiery
  • Maga Diamond 0, 22, 1L, 9L (2018), 13Z (2016)
  • Lovely Style Diary 4

  • Gąbeczkę do gradientu
  • Farbki akrylowe Kaibo i Madisi
  • Pędzelek AkiHi 5
  • Topy matujący Lovely i żelowy Maga
Aaaaale mnie poniosło.... :D
Buziaki i do sklikania (dziś - znamienne...)

7 komentarzy:

  1. bardzo interesujący i mądry post! Ja akurat BB nie oglądam, pamiętam pierwsze edycje jak przez mgłę, bo byłam wtedy bardzo mała, więc może dlatego ten szał jakoś mnie nie rusza. Ale oglądam inne programy właśnie w celu obserwacji z ciekawości i pod kątem psychologicznym, np. Ślub od pierwszego wejrzenia, Rolnik szuka żony, Projekt Lady i Top model, czasem Mistrzowskie cięcie. Na pierwszym roku studiów miałam zajęcia z psychologii ze świetną panią doktor i właśnie ona zwróciła nam uwagę jakie cenne obserwacje o ludzkich zachowaniach można wyciągnąć właśnie z takich produkcji, jako przykład przytoczyła nam właśnie Rolnika. Jeśli się patrzy na to od tej strony, to przestaje być to prymitywną rozrywką dla mas, ale ciekawym materiałem do analizy ludzkich zachowań w różnych sytuacjach. Chociaż nie mam pewności na ile jest to reżyserowane lub wymuszane na uczestnikach w taki lub inny sposób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie kompletnie nie wierzę w brak scenariusza przy wszystkich montowanych programach. Nawet Big Brother po montażu w codziennych odcinkach o 20-tej, wygląda ZUPEŁNIE INACZEJ niż streaming live... Oglądając ludzi na żywo widać ich reakcje - mowę ciała - spojrzenie, gesty, ton głosu, wszystko. I to jest najbardziej ciekawe :)

      Usuń
  2. Zaintrygował mnie Twój post na instagramie, dlatego od razu wpadłam na bloga, żeby przeczytać :) Sama jednak nie oglądam i nie jestem zupełnie ciekawa tego co tam się dzieje. Pierwszą edycję pamiętam tak tyle o ile, bo byłam wtedy dzieckiem (miałam 9 lat?) - pamiętam jedynie, że był niezły szał na ten program. Ale co jak jak, ale się z Tobą zgodzę, że coś w tym jest, że takie programy mogą nam służyć do analizy ludzkich zachowań - a w dzisiejszych czasach to już nie tylko uczestników, ale także społeczeństwa, które ogląda takie programy i szeroko je komentuje w internecie. Takie mamy czasy, że teraz wszystko jest w internecie, trzeba jednak znaleźć umiar, bo prawdziwe życie nie toczy się w internecie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Umiar jest ważny. Ale wpływ internetu widać na każdym kroku. Choćby naszej wiedzy. Kiedyś nieznanego słowa szukalo się w encyklopedii dziś jest wiki. Kiedyś to słowo zapamiętywalo się na dłużej. Dziś łatwiej jest zapomnieć i łatwiej sięgnąć z powrotem po dany termin. Łatwość w szukaniu słów ale i kontaktów z ludźmi w sieci, osiągnęła dziś ten poziom ze niejeden nastolatek nie potrafi poznać drugiego na ulicy, o samodzielnym pogłębianiu wiedzy off line nie wspomnę. Choć sama jestem niemal cały czas on line i nie wyobrażam sobie zycia bez internetu, bardzo bym chciała żeby zniknął na pół roku. Albo choć na miesiąc. Tylko ludzie byliby wtedy baaaardzo nieszczęśliwi... Internet nas rozleniwil i dał złudne poczucie anonimowości tym samym bardzo fałszywe poczucie bezpieczeństwa :(

      Usuń
  3. Kochana musze CI sie przyznac, ze totalnie nie bawia mnie takie Reality Show. Czy to BB czy Warsaw Shore, no jakos nie moge az wstyd mi ze takie cos leci w tv :(

    OdpowiedzUsuń
  4. A dodam, ze kto jak kto ale Ty znasz mnie z reala ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Żanetko,może z Bursztynowej nie ale z Peowiaków i koleżanka z ławki ze szkoły podstawowej pozdrawia Cię serdecznie :-* Podglądam czasem Twojego bloga i jestem pod WIELKIM wrażeniem tych Twoich wielu TALENTÓW :) Pozdrawiam Cię serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz - dzięki temu wiem, że jesteście ze mną i razem tworzymy tego bloga! Jest to też dla mnie ogromna motywacja do pracy :) Komentarze proponujące obserwację za obserwację nie są mile widziane. Nie reklamuj się. Jeśli spodoba mi się u Ciebie - na pewno z Tobą zostanę....

Copyright © 2016 snaily , Blogger